Oda do miłości po whisky
Po raz pierwszy dziś w twe oczy
spojrzałem
Po raz pierwszy zrozumiałem kim ja
jestem
Po raz pierwszy zobaczylem co widziałem
Po raz pierwszy nie chce mowic
zakochałem
Lecz gdy nowy dzien nadchodzi
Slonce znowu daje mi te znaki
Czy to miłość jest
Czy tez znowu sie upilem
Po kolejnym dniu zabawy
Po kolejnej w nocy bani
Znow odchodzisz bez porannej kawy
W blasku złości, nerwów, wprost w przepaść
odchłani
Chociaż mowiąc kocham
Masz na myśli mnie
Nadal ci nie ufam
Wciąz to boli mnie
Dziś jestem pewnien od samego poranka
Zostane sam niczym mydlana bańka
Otoczona flaszka
Lub butelka whisky
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.