ODBICIE W LUSTRZE
Jakoś wierze w Ciebie
Wierze w to że nie wymiękniesz
Że się podniesiesz
Chodz już tyle ciosów przeszłeś
Tyle upadków na całkiem prostej drodze
Tyle nieszczęść
Gdzie pochować bagaż wspomnień ?
Stracona miłość
Już też nigdy nie wróci
Nie ma co się łudzić
Trzeba serce ostudzić
Wymazać te obrazy
Przez które łzy się pobudzone
Spływają po rekach i upadają na podłoge
Jakoś się żyje potrzeba na to czasu
Żeby serce złamane
Zaczeło bić w rytm równego taktu
Jeszcze nie raz popęka w kilku miejscach
Ale myślisz nie aż tak
Żeby bić zaczeło przestać
Znowu widzę Ciebie bardzo się zmieniłeś
Od czasu kiedy ostatnio na dnie byłeś
Jakieś wnioski wyciągnięte
Z tamtych chwil
Jakiś sens wysłupłany odpowiedz mi
Prosta droga czasem tak się wydaje
Ale gdy już nią idziesz
Nagle cierń wystaje
Jaka to zrobić obejść go
czy po prostu ryzykując przekraczając go
?
sam już nie wiesz co jest lepsze upaść i
wstać
czy tracić czas idąc na około przez las
co pochłonie więcej czasu i bólu
nie ma na to odpowiedzi
musisz decyzje sam podjąć
Teraz muszę już iść
muszę coś ze sobą zrobić
nie mogę tak siedzieć
ta bezsilność chce mnie dobić
wkrótce się zobaczymy
uwierz mi wkrótce
wkrótce bo jesteś odbiciem w mym lustrze
Komentarze (2)
To jest czysta grafomania, bleblańsko wylane na kartkę
jednym ciągiem.
Tyle tutaj błędów... Zwykłe niedbalstwo...