Odchodzę
Ten wiersz dedykkuję wszystkim, którzy chcą uwolnić się z TOKSYCZNEGO związku
Odchodzę
Wybiegają na drogę kłamstwa
Gorąco żegnają złudne nadzieje
I ciągle podążają za mną łzy
Widocznie nie chcą się rozstać
Uciekam
Lecz nigdy mi się to nie uda
-ludzki paradoks-
Dziwnej pustki nie sposób zapełnić
A miłości zamienić na obojętność
Widzę w oknie twoją twarz
Okrytną twarz rozjaśnia grymas
Pseudo uśmiechu
Przekleństwa i groźby
Zostają za szybą
Po twej stronie
Dla ciebie chciałabym być wiatrem
dającym ulgę twemu ciału
Chciałabym być wodą i kroplą
Spływającą i pojącą twe spragnione usta
Chciałabym zostać pocałunkiem
rozjaśniającym twą twarz
Pragnę być nocą
kołyszącą cię do snu
Me pragnienia
poztstają przed szybą
po mej stronie
Pozostała po nich tylko para
Starłam ją szybką dłonią
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.