Oddaje serce, gdy zamieniam...
Dla Niego. Żebyś mnie kiedyś zrozumiał.
W moich słowach tylko miłość
Miłość w cierpieniu
Z cierpienia smutek i łzy
Smutek, łzy wraz z miłością
Koło się zamyka
I nie ważne dlaczego cierpię
Czy to powracający koszmar
Prawdziwego życia
Czy wrażenie twojego
Nieistnienia
Nic nie jest ważne
Moje życie to sen
Bo czasem nie czuje, że żyje
Ale nie umarłam
Za pięknie na piekło
Zasypiać nie chce sama
Boje się, że obudzę się
W prawdziwym życiu
Bez Ciebie
Sen życia pryśnie
Sny zamienia się w koszmary
Istniejesz?
Istnieje?
A tego co w mojej głowie się dzieje
Nie sposób wyrazić słowami
W moim sercu tym bardziej
Ale i tak wszystko to złudzenie
Życie- złudzenie
W życiu łudzę się
Łudzę się, że ktoś zrozumie mnie
Zrozumie moją miłość
Bo choć mówisz:
Że Ty
Kochasz
Mnie
Moje słowa nie robią na Tobie wrażenia.
Nic
Istniejesz?
Istnieje?
Teraz tyle jest „poezji”
Bursztynowe oczy
Włosy jak len jak miód
Miłość wielka nie skończona
Na zawsze tobie ja
A ja próbuje przebić się przez rutynę
Krzyczę
Krzyczę
Nic
Nie słyszysz mnie
Dorzucę rymy
Będzie bez rutyny
A ze mnie emocje kipią
Zmieniają się tak szybko
Że nie wiem co czuje
Co myślę
Teraz?
Też
Chwila oprzytomnienia.
Co ja próbuje?
Koniec.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.