Oddalona...
KOCHANEJ RODZINCE
Tysiac mil od Was
Obce twarze i jezyk tez nie ten sam.
Samutka...jak palec
Nie potrafie sie tutaj odnalezc.
W tej szarej rzeczywistosci
Czas ...zdaje sie byc demonem
wiecznosci.
Nic nie potrafi mnie rozchmurzyc
Nawet fakt, ze wiosna do zycia sie
budzi.
Kazdej nocy lzy o poduszke ocieram...
Serduszko me krzyczy: "Tesknie okropnie"
I do Was sie wydziera.
Dzien, godzina, minuta, sekunda...
Zapadam sie w ciemnosci otchlan.
Czas nieustannie mknie...
A fakt, ze z Wami go nie spedzilam
Dobija mnie jeszcze bardziej.
Stoje na krawedzi przepasci...
Ale... odziwo, nie spadam!
Dlaczego???
To Wasza milosc do mnie
I ma do Was
Mi pomaga.
Codziennie dziekuje Bogu za to, ze WAS mam! :):):) KOCHAM WAS
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.