oddział psychiatryczny
(nie zasypiaj bo możesz się już nigdy nie obudzić...)
- która godzina?
- szósta
tu zawsze jest zimno i biało
jak zimna i biała jest w żyłach rtęć
nie czuję bicia swego serca
w te święta
skończyło się wszystko co skończyć się
miało
a jednak palców u ręki wciąż pięć
- która godzina?
- szósta
podają mi wiarę w kroplówkach
nadzieję na jutro pompują do płuc
niewielka improwizacja
lekarska
śniadanie do łóżka podane w probówkach
a na kolację cierpienie i ból
- która godzina?
- szósta
oni
plączą się w mowie
zapominają
wariują na zdrowie
i umierają
nie wiedzą kim jestem
wciąż dotykają
wracają jak przedtem
i znowu pytają:
czy wiesz że jesteś w domu wariatów?
...gdy przywieziono mnie półprzytomną na oddział psychiatryczny podeszła do mojego łóżka jedna z pacjentek i zapytała: "wiesz że jesteś w domu wariatów?"...
Komentarze (2)
Wiersz jest najlepszym dowodem na wrażliwość ludzi
,których dotknęła choroba duszy...Dom wariatów jak się
powszechnie o nim mówi, jest wbrew pozorom niezwykle
spokojny...nie boję się powiedzieć, że wśród nas wielu
ma problemy tej natury,tylko albo sobie tego nie
uświadamiają , albo jescze sobie jakoś
radzą.Zdrowia!!!
Dlaczego dom wariatow? To takie jak dla mnie brzydkie
okreslenie. Oni wcale nie sa wariatami. Ale wiersz ma
swoja prawde