odejdź, nie wracaj!
mówiłam Ci przecież
odejdź, nie wracaj!
nie chcę Cię widzieć
nie chcę się staczać
w bezkresną otchłać
tę bez powrotu
gdzie łzy z miłością
plączą się w motłochu
mówiłam Ci przecież
że to już skończone
czemu wciąż jesteś
serce me zranione
woła o zapomnienie
woła o ciszę
lecz wciąż w pobliżu
Twój głos tylko słyszę
odejdź, już nie wracaj!
zostaw mnie samą
już nie chcę Cię kochać
już nie chcę się ranić
dla mojej "zmory" by sobie poszła :)
Komentarze (3)
Cóż skoro się nie ułożyło to faktycznie lepiej,żeby
odszedł i więcej nie ranił...smutne,ale prawdziwe
...pozdrawiam..
"Zmora" nie wróci, gdy na jej miejsce cud i
radość przyjdzie... stłamsi co niemiłe by cieszyć
się życiem... wiersz smutny...
no tak zmore czasem trzeba zaczarowac.
nie zrozumiałam do końca intencji wiersza. Na początku
myslałam sobie, ze to do niego, by skonczyc znajomośc,
by nie brnęła w coraz większe ranienie siebie..a potem
pomyslałam , ze to raczej chodzi o pamięc, która tkwi
w Tobie..
ale przecież to i tak niewazne ..wazne ,ze coś piszemy
,co daje nam ulge.