Odkupienie
Przyjaciołom
Płomień delikatnie musnął drwa w kominku
Ogrzał ciało moje, rozpromienił oblicze
Wiele jest wspomnień pięknych i tych
innych
A tych innych jest tak wiele, że już nie
policzę
Zmarszczki ogień rozświetlił, brwi leciutko
wygładził
Opuszkami palców koc do góry podciągam
I znów dotknąć pragnę i zobaczyć marzę
To com kochał nad życie
Smutek przyszedł i zniknął w ognia ciepłym
podmuchu
Przebudzony z letargu wzrok pokój
ogarnął
Jak przez mgłę
Przez łzy rozmazane, usta lekko
spierzchnięte
Jęk cichutki odleciał
I ulga pociekła w dół po mojej ręce ku
dłoni
Nieruchomej
Już nie ciepłej dłoni
Dla tych obok, prawie niezauważalnych
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.