Odleciały razem z latem
Wróciłem z podróży z dalekiego świata
Odleciały nie czekając na nitki babiego
lata
Stałem wgapiony w niebieskie niebo jak na
rozstajach
Pamiętam, zaczęły śmigać z początkiem maja
Bezszelestnie latają nade mną biało czarne
latawce
To opadają, to się wznoszą jak z mlecza
dmuchawce
Szybują wesoło i lekko, oglądają mnie na
balkonie z boku
Najpiękniej w maju podczas godowego lotu
Tańczyła mi co dnia czarno biało brać
skrzydlata
Niosły się w meandrach po lasach po
łąkach
Odleciały, to widomy znak końca pięknego
lata
Smutny czas dla mnie, tańczyły niebem bez
końca
Puste gniazda pod okapem, żadnej już nie
widzę
Samotny na balkonie, słuchać będę tylko
smutna ciszę
Są srebrne gołębie, sroki i chmara wronia
Uzmysławiam sobie, co rok to samo, lata
agonia
Bezkres nieba nad miastem kołysze się i
szumi
I chwiać się będzie drżeniem opuszczonego
nieba
Zawróciły ubrane w fraczki, dziś już inne
dla nich drogi
Smutny los, opuszczonego przez ptaki
starego człowieka
Autor:slonzok-knipser
Bolesław Zaja
Komentarze (4)
pięknie ! też obserwuję jaskółki to piękne ptaki:-)
pozdrawiam:)
o.i to mi sie podoba.
Nie bądź taki smutny,jeszcze tyle ptaków pozostało:)
Piękny wiersz slonzoku kochany:)+++
"Zawróciły ubrane w fraczki, dziś już inne dla nich
drogi
Smutny los, opuszczonego przez ptaki starego
człowieka"
Smutny wiersz i tyle w nim melancholii...
Pozdrawiam.