Odrealniony zbiór refleksji
Tamtego lata spotykam na ulicy siostrę.
Przytula mnie policzkiem, ale to nie moja
siostra. Mówimy o porcelanie, posiadaniu
czegoś tak lekkiego, a zarazem ciężkiego.
Nie posiadam niczego. Głęboko w ciele czuję
lato.
Kolejny dzień, nudny i deszczowy. O
zmierzchu spotykam nie moją siostrę, macha
z autobusu, dzwoniąc bransoletkami. Otwiera
usta, jakby chciała coś powiedzieć. Nie
mogę znaleźć drogi, to boli, jak ten
deszcz. Jako dziecko byłabym zszokowana i
gorąca co najmniej. Dzisiaj jestem nie
kimś, tylko czymś innym. Moje całe ciało to
słup albo wieża. Wszystko rośnie w górę.
Obawiam się, że zniknę cała w tej swojej
sumie.
W nocy znów przyszła,
wyraźnie widzę jak płacze, straciła
bransoletki i odwagę. Teraz to ja ją
przytulam, sapiąc: Więcej światła, ale
księżyc się dzisiaj ukrył. Jest cicho, bez
muzyki. Jesteśmy ładną parą, nawet nie
siostry, tylko upadłe kobiety w
lakierowanych szpilkach i trochę smutnym
kapeluszu.
Komentarze (6)
Bardzo ciekawe i życiowe, pozdrawiam serdecznie :)
Oj kobiety, kobiety. Jakże szerokie horyzonty myślowe
w głowach gościcie. Może właśnie dzięki nim, ciekawe z
Wami może być życie. Szkoda, że nie wszyscy mężczyźni
to zauważają a potem się dziwią, jak dziewczyny się od
nich oddalają. Odnośnie wiersza, zaglądasz do
lusterka,oglądasz w nim siebie, zastanawiając się co
dalej. To DALEJ oczywiście zależy od bohaterki
wiersza. Wyciągnięcia wniosków z przeszłości,
pozytywnego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość i
otworzenia na oścież drzwi lepszemu jutru. Aż tyle i
tylko tyle.
Wiem, wiem. Łatwo doradzać, gorzej zrealizować. Ale
jutro naprawdę w dużym stopniu od nas zależy...
Pozdrawiam. Miłej, radosnej soboty :))
Dobra refleksja i skłania do myślenia:)pozdrawiam
cieplutko:)
Twoje refleksje skłaniają czytelnika do zastanowienia
się nad wartościami, które są istotne w naszym życiu i
które sprawiają, że jesteśmy szczęśliwi.
Pozdrawiam:)
Marek
Peelka wydobywa na światło dzienne najskrytsze myśli i
refleksje. Moje gólne wrażenie jest takie, że nie jest
zadowolona z życia. Noszenie szpilek jako symbol
kobiecości to jedynie jej zewnętrzny wyraz. W sumie
trudny tekst.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Witaj. Gleboko siegnelas w glab duszy aby wydobyc na
swiatlo dzienne, te wszystkie siostry, niesiostry.
Najsmutniejsze stwierdzenie jest to mowiace, zmienilam
sie nie w KOGOS innego ale w COS innego, rowniez
zagubione gdzies blansoletki ... wymowny jest rowniez
kapelusz... zepsucie kojarze z otarciem sie o ciezkie
chwile i utracie tej dziewczecej radosci i lekkosci.
Jestem pod wrazeniem wiersza. Moc serdecznosci
Mirabellko.