Odrodzenie.
Słyszę jak biega duch po dachu,
a Lustro - emocji obnażyciel
mówi mi, że tonę w strachu.
Tak szczery z Niego spokoju Niszczyciel.
Krzyczę z całych sił do ducha
by poleciał sobie w diabły.
On, nie dość, że nie słucha,
mówi: 'Spójrz, me Kochanki wpadły'.
I widze na oczy te zjawy białe,
w sukienkach długich, powłóczystych
jak wyciągają ku mnie rączki małe
i namawijają do czynów nieczystych.
Kuszą, zawodzą, wchodzą w me ciało,
zalewają falą gorącej rozkoszy.
Należę już do Nich, chcę więcej - wciąż
mało!
Duch gestem wzywa parę ognistych gniadoszy.
Sadza nas na nie, nóż mi w dłoń wkłada.
- Kogo zgładzić, mów, proszę!
Patrzy rozmarzonym wzrokiem - nie
odpowiada.
Nie moge krzyknąć, wszak już się unoszę..
Wbijam ostrze w serce,
bólu wcale nie czuję.
Purpurą zalały się ręce,
duchu, za azyl - dziękuję.
Komentarze (3)
doskonały wiersz ! a poprzednie aż słów brakuje!
Rewelacja!
Bardzo wciągający... i czuje się emocje...+
Bardzo udany wiersz i emocja napięcie grzechy
namawiają czy zło zwycięży nie! piękne zakończenie a
rymy udane Duży plus