Nadzieja.
Nadzieja za dnia sny urzeczywistniała,
bowiem myślałam, że marzyć mi trzeba.
Gdy za oknem księżyc, ona znikała.
I wraz z Aniołem wątpiliśmy w istnienie
Nieba.
Całowaliśmy nikłe po Niej wspomnienie,
powoli przywykając do nocy szarości.
Jednak nowy poranek znów przynosił
natchnienie
do świeżej, utęsknionej, dziecinnej
radości.
I tak tkwimy z Aniołem Niebieskim,
co noc czekając w tęsknocie,
na Nadzieję sunącą w powozie królewskim,
skąpaną w słońca porannego złocie.
autor
behemothka
Dodano: 2010-04-21 22:55:50
Ten wiersz przeczytano 642 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.