odrodzenie
To dla mojego męża..za dwa dni już byłego Czlowieka którego kochałam ponad wszystko i który zranił jak nikt inny...
Zapominam...
choć wszystko we mnie walaczy
buntuje się przeciw temu
Zapominam...
bo wspomnienia to żal i ból
niechciane czyny i słowa
chcę zapomnieć
By od nowa móc pamietać..
móc żyć..
Ranię..
Bo jak zranione zwierzę
miotam sie w bezsilności
Ranię...
Bo i sobie rany zadaję
aby zrozumieć co się stało
nie chcę ranić
a jednak nie potrafię powstrzymać słów
bo nareszcie mówię, a tak dlugo
milczałam...
Płaczę..
bo ciężar zawiedzionych marzeń
zatraconych nadziei noszę w sobie
Płaczę...
za tym co mogło być
a nigdy się nie dokonało...
Nie chcę płakać..
I łzy sie skończą..
kiedy znowu znajdę nadzieję..
przestanę ranić...
zapomnę..
zacznę żyć...
kiedy wybaczę Tobie
i sobie
że Cię kochałam..
Komentarze (2)
Piękny wiersz, aż się wzruszyłam...
Cierpienie z miłości jest straszne.
Nikt mnie nie rozumie nie mam z kim o tym
porozmawiać...
6130006 - jeśli masz ochotę.
Pozdrawiam
Wszystko mija... Twoje zranione serce tez kiedys
opusci ból - ja to wiem. Ty w to uwierz...