ODWIEDZINY SOWY
Dzięcioł zadzwonił do swej przyjaciółki
sowy
Idę do ciebie w odwiedziny
Jestem już prawie gotowy
Może zawcześnie sowo ukochana
Bo ty do odwiedzin jesteś raczej wieczorem
przygotowana
Teraz zapewne dopiero oczy przecierasz
Bo dla Ciebie dzień to nie ta pora
Nocą do odwiedzin jesteś dopiero skora
Idąc do sowy po sójkę zastukał
Zabrać w gościnę ją zamiar miał
Lecz ona jak zwykle nie gotowa
Dużo czasu potrzebuje aby się wyszykować
Wiadomo przecież jak to ona
Toteż z jej towarzystwa zrezygnował
Kawka z krukiem prędko się zebrali
W swoje czarne garnitury się poubierali
I z dzieciołem do sowy pomaszerowali
Była tam już sroka głośna taka
Skrzeczała przy oknie siedziała
Dobrą kawkę spijała
Głośno gaworzyła z małym wróbelkiem
On to w kąciku siedział
Popijał soczek i też głośno ćwierkał
Bardzo głośno się zachowywał
Bo był przecież najmniejszy
By go zauważono był nagłośniejszy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.