Ogrodnik
Bramy mego ogrodu przez wiele lat były
zamknięte
A krzewy, drzewa i owoce rosły wciąż
nietknięte,
Lecz o blasku poranka zjawił się ogrodnik
miły,
Wszedł do mojego ogrodu pełen młodzieńczej
siły.
Przechadzał się po nim zachwycając
pięknością latorośli,
Zapragnął na dłużej zatrzymać się na mej
włości.
Stąpał po mej ziemi z powabem młodego
jelonka,
A głębią swych oczu rozgrzewał mnie niczym
promieniem słonka.
Gdy me posiadłości słodkością jego warg
zostały otoczone
Wszelkie pączki mego kwiecia stały się w
pełni otworzone.
We wnętrzu mego ogrodu powiew pragnienia
musnął mnie,
Zaś jego pożądliwa głębia pokryła
wilgotnością się.
Jak pieszczotliwe są ramiona i ożywiająca
pielęgnacja Twoich rąk
Skosztuj więc z wyborności mego owocu
słodki jak miód sok.
Pij, rozkoszuj się winem z upojnej winnicy
mojej
Bądź pijany wiecznym pożądaniem w
niewinności swojej.
Czy wiesz, że powiew niezgłębionej
„męskości” Twojej
Wprawia mój ogród w cudowne drżenie, a
umysł mój tonie?
I rosną i kwitną i pączkują wrażliwości
mego ciała
Więc czułości Twej jak wody bedę wiecznie
pożądała.
Jesteś piękny ogrodniku i jak piękna jest
Twa twarz
Ty czarujesz wciąż mój ogród i rozkoszne
wszystko masz.
Czy opuszczasz więc winnicę i Twe kroki
wnet ucichną?
Całowaniem chcę Cię żegnać, aż Twe wdzięki
wnet mi znikną.
Komentarze (2)
ogród musi mieć ogrodnika.... bez niego marnieje...
symbolika rubaszna ale bardzo trafna.
och tak myślę jak by wcielić się w skórę tego
ogrodnika, rozkosznie napisałaś ojśliczna!