W ogrodzie znów zapadła noc
Wierzby ścielą się do stóp
ze wstydu pobielałych róż
na rzeźbach aniołów gnije kurz
milkną zgaszone oczy gwiazd
Kołysany szeptem krzyży
na kępach przegniłego mchu
rychło legnie samotny Bóg
w okruchach od łez wilgotnych miast
płacz na chwilę słodko zaśnie
gdy złączymy nasze serca
witraż za witrażem zgaśnie
Pod pierzyną drewnianych płyt
i hordami pogasłych płomieni
zimno zabija ból i wstyd
kiedy zgarbiony pasterz cieni
roznieca niedobudzone sny
przylepione do zimnych kamieni
Zgrzyt zardzewiałych skrzydeł wrót
woła wedrowców zbłąkanych w marzeniach
i wabi ich kolędą pamięci
by zapomnieli o naszym istnieniu
A my będziemy tak wiecznie się kochać
dając życie różom i brzozom
aż dzwony znów fałszywie zaskrzeczą
i przygarść świeżej ziemi położą...
W ogrodzie znów zapadła noc...
a my, będziemy cierpliwie czekać
by kolejny świt roztopił mrok
i starł z luster dusz tłusty dym
zmył z nasz szlam pierwotnych win
pozwolił wstać i zrobić krok
będziemy czekać, mamy czas
...w ogrodzie znów zapadła noc
Komentarze (1)
wiersz jest w istocie sensu niezwykle piękny bo nawet
gdy mech i patyna narośnie czasu to co ważne w
Człowieku więź nie zgaśnie bo nieraz pamięć łagodzi co
chciało dzielić i cierpliwość to zrozumienie Dobra
Poezja Brawo i forma bardzo ładna