O ojcu gwałcicielu
Oparta o ściane w nocy siedziała
Było już późno… a ona płakała
Nienawidziła całego świata
Czuła się jak zwykła szmata
Pragnęła śmierci i tylko tego..
Nie chciała pamiętać wieczora złego..
Gdy w strachu w swym pokoju siedziała
I tylko muzyka cisze przerywała
Nagle coś za drzwiami usłyszała
Rzuciła się do ucieczki… i od szafy
schowała
To jej ojciec pijany wszedł do pokoju..
Wiedziała, że tym razem nie da jej
spokoju..
Wyszła z szafy i głowę pochyliła..
Cały pokój cisza spowila
Podszedł do mniej i uderzył ją po
twarzy,
Wiedziała, co za chwile się zdarzy..
Męszczyzna osunął spodnie z ciała
Nie miała siły protestować.. Po prostu mu
się oddała..
Czuła go pod swoją spódniczką..
A jeszcze niedawno była jego
księżniczką..
Po śmierci matki ojciec był
załamany…
Zaczął pić… i gwałcić ja nocami..
Zdarzało się to każdego wieczoru..
Traktował ją jak dziwkę… pozbawił
honoru..
W końcu dziewczyna dość tego miała
Ciągłego poniżenia już
niewytrzymała…
Poszła do kuchni i nóż z szafki wyjęła..
Taką decyzje ostatecznie podjęła…
Do ojca sypialni cicho się zakradła..
Gdy ujrzała go śpiącego.. w furie wpadła..
Dźgała go nożem bez wyrzutów sumienia
Chciała mu zadać jak najwięcej
cierpienia..
W końcu po ojcu wspomnienie
zostało…
Ciągle żywe.. i ciągle bolało…
Za kratkami 30 lat siedziała…
Przez morderstwo w którym na chwile wolność
odzyskała…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.