Okno
Okno
gwałtownie odwrócony
na drugi bok ciszy
otwartym oknem
na prawo
od bezwładnej dłoni
tylko ta czerwień
pod białą skórą
zdradzała życie
w niepokoju
zaciskanych palców
nieruchome prześcieradło
było kawałkiem nieba
na lewo
ty wyniesiona
w purpurowym obłoku
matką boską w chmury
budzisz stygmatem
w środku nocy
zdejmujesz rozkoszą
z odwiedzionych ud
do narodzin
do śmierci
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.