Okruchy dnia
Znowu piję kawę
Stanowczo za późno zaparzoną
Niewiele jem
Nie mam ochoty
Chcę cię zobaczyć
Być może jedyny raz w moim życiu
Patrzę w okno na szare bloki
Utytłane w deszczu smugach
I jakoś mi smutno
Melancholijnie
A może tak uciec
Uciec od ciebie
Od marzeń, myśli
Od serca dudnienia
Uchwycić się bezpiecznego brzegu
Nie rzucać na głęboką wodę
Bo jeśli w porę się nie pojawisz
Utonę
Utonę w tych uczuć mętliku
Topielicą zostanę
Lecz martwą za życia…
Komentarze (2)
Witaj,brakuje mi tutaj strof,treść przemawia do
czytelnika...:)
ładnie wyrażona melodia tęsknoty i wahanie czy wyjść
na przeciw Dobry wiersz o wyborach