Okruchy wspomnień
To pozostanie na zawsze w sercu
Jesienne słońce jeszcze grzeje
Ożywia ciepłem stare kości
Zefirek wspomnień cicho wieje
Przenosząc myśli w czas młodości
Rozpoczynając start w szeregu
Wraz z społeczeństwem moim bratnim
Pierwszą w życiowym byłam biegu
Nie będąc nigdy tą ostatnią
Do obecnego idąc celu
Przeszkody brałam też z umiarem
I przewodziłam ludziom wielu
Lecz jako primus inter pares
Piłam z niejednych ust nektary
Po trzykroć serce mocniej biło
Gdy je złożyłam pełna wiary
Na ołtarz zwany „Wielka Miłość”
Lubiłam chłonąć wiedzę czystą
Nie stroniąc jednak od zabawy
I zawsze czułam się artystą
By zwieńczyć czoło laurem sławy
Czas przemijania co zabiera
Wciąż sercu drogie mi osoby
Przestrzenną pustkę mi otwiera
I przyodziewa w strój żałoby
Uznając ducha przed materią
To jednak jawnie lub tajemnie
Czasem z przekorą ,czasami serio
Epikurejczyk siedzi we mnie
Komentarze (39)
bdb melancholijny, wspomnieniowy wiersz...to peelka
poużywała życia i super+:) pozdrawiam niedzielnie
I tu jest rada na życie.
chyba tak Basiu
masz coś z Epikura
Bardzo mi się podoba treść i forma, a moja życiowa
droga zdaje się być podobna. Miłej niedzieli:)
podsumowanie ciekawego i płodnego życia. Fajne.
Wiersz jak życiorys, ale najciekawsza puenta......
stwierdzam, że i ja mam sporo z Epikurejczyka, lecz
bywa, że rozum trzyma go w ryzach
z przyjemnością przeczytałam
Miłego dnia życzę!
Komputer robi mi "psikusy":)
Sorry Basiu!!!
Melancholijny, ciekawy,
dobry wiersz.
Dobrej niedzieli Basiu.
Pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję!
Ciekawe życie, zawsze na czeka szeregów...teraz czas
pidsuniwań...co się osiągnęło i jakim kosztem...
ciekawe spojrzenie na cały bieg ku wyżynom źycia...
Pozdraeiam serdecznie