Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Olympiada

Czy wiesz, mój drogi, cóż jest takiego
Bruzda Atlantycka?
Podejrzewać śmiem, iż nie za bardzo
Przyjacielu Miły.

Bo widzisz, to ‘czem mówię jest ledwie
Wymysłem poety
Marnym symbolem wśród słów i myśli
I cienkiej twórczości

I niechaj Cię nie zmylą te słowa,
Nie o mnie one.
Nazwiska, darujesz, nie podam
Bo co ono Ci powie?

A ja, wyłóż to sobie, mój gościu,
Nie myślę w tej chwili
Dworować sobie i żarty stroić
Z tych co są bez winy.

Jaką Ty winę ponosisz, bracie?
Już wyjaśniać spieszę.
Grzechem Twoim jest deptanie kwiatów,
Pogromco kolorów.

W tym sęk, że żaden kodeks twych zbrodni
Takimi nie nazwie.
Postanowiłem błąd ten naprawić
I zanieść Ci zgubę.

Ja wiem, mój panie, że nie obejdzie
Mrocznych myśli Twoich
Moje posłanie. Rzekłby czytelnik:
„To pismo bez celu!”

„Nie” nie odpowiem, mam inną obronę.
Zważ, wierny czytaczu,
Że choć praca celu pozbawiona
Raduje skończona.

I Syzyf pokonawszy głaz byłby
marzenie swe spełnił.
A zgadniesz, niemiły już przyjacielu,
Po co to komu?

Wracając jednak do sprawy sedna,
Które wciąż umyka.
Zarzucam Ci ponadto, żeś zadrwił z
Pieśni nad pieśniami.
Z Twojego powodu zginął Werter,
Ty pociągnąłeś za
Strunę łączącą palce z sercem,
Łączącą spust z palcami.

Prawdą jest, że nie Ty rozdzieliłeś
Romea i Julię.
Ty ich złączyłeś w niecnym zamiarze,
By spić się na stypie.

Z Tobą zawarł Stogowski lichy pakt
Zrywający włosy
Z równie Twojej młodej głowy Marcina.
Również z mojej, bo

Twą łaską okryty, stałem się pchłą
Trawiącą Zło i Krzyk.
Należą się kolejne podzięki
Za ilość mar w lustrze.

Byłem przy tym jak zasypywałeś
Ognisko radości.
Rozrzuciłeś kamienie i węgiel
Nalałeś do żaru.

Widziałem kiedy rozprawiałeś się
Z tłumem muzykantów
Podarłeś struny, połamałeś smyczki
Ukradłeś nuty.

Nie zobaczyłem tylko jej płaczu,
Nie słyszałem jęków.
Umknęły moim zmysłom te godne
Zemsty różane łzy.

Wszystko uczyniłeś jednym ruchem.
Reszty dokonał wiatr
I gałęzie i ramiona wiatraków
I ich korony.

Dlatego, choć zło Twoje ogromnym,
Nie mogę liczyć na
Sławę, rozgłaszając je wśród ludu.
Bo powiedział mi ktoś

Że czynić z Twej osoby ikonę,
To jak muchę stawiać
Za symbol wędrowania w przestworzach.

I oto jest zemsta.

autor

Baca

Dodano: 2006-07-23 01:12:18
Ten wiersz przeczytano 733 razy
Oddanych głosów: 3
Rodzaj Rymowany Klimat Wrogi Tematyka Przyjaźń
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »