On?
Codziennie na stację wychodzę, daleką ,
nieodległą, a może w snach tylko.
Tam na dworcu z niewidzącymi szybami,
promieni poszukam,
ukryły się po pajęczynami splątanych
szyn,
Czuciem palców pozostaną, myślą,
aż do odrętwienia, by snu nie obudzić.
Nie strącam resztek liści,
to wiatr je rozwiewa wciąż.
nie umiem tylko wspomnień wymazać,
śmiechem są, bo przecież nie łzą.
Na stację codziennie wychodzę, czy pociąg
się zatrzyma?
Czy On wysiądzie, pomoże wsiąść,
i znów wszystko będzie takie proste.
Odtąd.
Komentarze (34)
Bardzo urzekł mnie Twoj wiersz,nie umiem nawet Ci
powiedzieć,jak bardzo!
Przejdź od czekania do działania. Przeszłości nie
wrócisz, a z nadzieją patrz przed siebie. Miłego dnia
z uśmiechem:)
Żyję. i kocham.
i dziękuję.
nie wrócisz czasu...
zacznij w końcu
żyć...
pięknie o miłości...
pozdarawiam z wielkim podobaniem i jeszcze większym
uśmiechem:)))