On i Ona
Letnia noca przez dzika plaze,
przemierzali on i ona.
On ja czule objal ramieniem,
ona szczesliwa w jego ramionach.
Tak namietnie i czule calowal,
nie puszczajac z ramion jej wcale.
Ona oczy swe przymkniete miala,
bo tak bardzo jego kochala.
Chcac uczucie mu przyrzec szczere,
swoj pierscionek mu ofiarowala.
On jej zabral ten drogi talizman,
i...tyle go wiecej widziala.
Spotykal ja czasem na drodze,
lecz zwiazane ich rece byly.
Sciagal wzrokiem - jak ona jego,
on mial zone - ona meza swego.
Znow po latach los zetkna ich z soba,
krok niepewny - teraz u niego.
Ona cala w zylobie stala,
dawne zycie - oplakiwala.
Chcial jak dawniej ja w swych ramionach,
tulic czule do swego ciala.
Popatrzyla na niego ze smutkiem,
i tym razem - ona nie chciala.
czarnulka1953
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.