Ona
Dla niej
A gdy nadejdzie ona...
istoty klęczą objeci w ramionach
Trzymają w rękach ostrza błyszczące
Gdy idzie ona - zachodzi słońce.
Pomiędzy wiatrem przenika mą skóre
Z cierpienia wyrywa chwasty oplute
wciąż boli,
serce przebite piorunem.
Wzrok opuszczam gdy idzie,
ręce chowam za siebie
odbija kolory rażące mą duszę
Wypalam się, nic już nie muszę.
Gdzie sens ukryty? gdzie piękno?
Jedynie gwiazdy świecą nademną...
Wołam Boga, krzycze do niego
Lecz on nie wskrzesi serca umarłego...
By już nie bolało...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.