*...Ona...*
........................
Spotkałam ją na ulicy
Wokół niej byli sami lunatycy
Tylko ona taka niewinna
Płakała, ale przecież nie powinna
Stała zupełnie sama
Zastanawiacie się gdzie jej mama?
Na cmentarz jej rączka wskazała
Gdzie mama jej wiecznie spała
Ubranko brudne, buzia umazana
Dlaczego tak musi cierpieć ta mała?
Tata - ten co niby kocha
Jednak ona i tak wciąż szlocha
Gwałci ją codziennie śmieć
Ona ma dopiero lat pięć
Mamo tam w niebie
Zabierz ją w końcu do siebie
Otul ją swymi ramionami
Źle jej tu między nami
Siniaki pod pięknymi jej oczkami
Jej ciało całe pokryte ranami
Boże weź ją do siebie
Lepiej jej będzie u Ciebie
Dzisiaj znowu ją widziałam
W tym samym miejscu ją spotkałam
Już wiecznie będzie tu stała
Już wiecznie będzie płakała
Zrozumiałam to wreszcie
Straszne przeszły mnie dreszcze
Ona jest aniołkiem małym
A tak bardzo doskonałym
Chroni wszystkie te dzieci
Traktowane jak zwyczajne śmieci
Ona jest aniołkiem małym
A tak bardzo doskonałym
Już wiecznie będzie tu stała
Już wiecznie będzie płakała
... stała, stoi i stać będzie... ... ludzie - lunatycy, zakochani w sobie- nie widzimy jej, ale dzieci ją widzą... dzieci widzą to co najważniejsze... " najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.