Ona była
Dnia pewnego, pochmurnego.
Coś za grzmiało! Coś się stało!
Nie zadrżałem.
Oniemiałem!
Tak z daleka podziwiałem, obcą oczom,
Bliską zmysłom, twoją postać fantastyczną.
Z ust spijałem resztki słów, skierowanych w
obcy tłum.
Malowałem, twe obrazy wyobraźni trzeźwym
okiem. Wprowadzając wszystko w życie w moim
sennym skoroszycie.
Chłonąłem cię całą jak czas co się
kończy... !
Za żebrakiem każdy krok.
Tak mi mijał kiedyś rok.
Teraz myśli moje żyją!
Teraz usta moje piją!
Serce bije oszalałe.
W twe ramiona pędzi stale.
Nawet jeśli żyjesz w snach, zapamiętam
każdy ślad.
Komentarze (3)
miłość zawsze piękna czy to w twojej fantazji czy w
snach lub na jawie:-)
Czasem w nocy coś się przyśni
w wyobraźni się zapisze
chociaż to jest bardzo trudne
to jak namalować cisze
Pozdrawiam serdecznie
Ładnie o fantazji. Wdarła się zbędna spacja w
"zagrzmiało". Miłego wypoczynku.