* Ona kona...*
w wielkim swetrze ona
jasna, pogodna, zamyślona
życiem swym
otacza ciszę
na kolanach sierść kota
ręce jeszcze ciepłe od herbaty
jeszcze odgarnia włosy
- myśli…
na gałęzi drzewa
skacze przejęta sikorka
zagląda w okno zdziwiona
i ona zdumiona
- patrzą…
zatrzymał się wzrok
w to zapatrzenie
zatrzymał oddech
ziarnem skruszonym
parapet oszroniony
gest dobrej ręki
jeszcze ciepłej od herbaty
kot grzbiet czarny pręży
na kolana wspina się
w wielkim swetrze ona
tak kona
trochę już blada
z lekkim uśmiechem na ustach
- odeszła…
Komentarze (4)
bardzo plastyczny i kolorowy obrazek, szkoda ze
musiała odejść. podobno co ma odejśc to nie wróci.
piękne, przejmujące i bardzo wymowne
Z zaciekawieniem przeczytalam, dobry wiersz, obrazowo
ujety temat.
naprwe ciekawy.. sposob pisania:) podziwiam. Śliczny
wiersz ;]