Ona mówi kocham
obłąkana, nieprzytomna, nie wiem jak jeszcze mogę to nazwać...
Byłeś moją weną,
życia potrzebą,
już tylko czerń wokół mnie.
Iskra w oku wygasła,
konam!... zgubiłam duszę!
Tarzam się w piachu,
usycha, kruszy się nadzieja.
Ja szukam rozpaczliwie,
bezmyślnie - to niemożliwe.
Ale kocham Cię szalenie,
kipiąc łzami z bólu tęsknoty.
I jest to tłumiona potrzeba,
dlaczego? bo Ciebie chcę!...
Jeżeli i Ty cierpisz za mną
tak, jak za Tobą cierpię ja...
no po co żeś ukochał?...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.