Ona nie patrzy.
Zaciska rozmodlone powieki w kościele
Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Uświęcona woda obmywa jej duszę, a jej łzy
spływają nieśmiało.
Unosi się zapach kadzidła.
W dymie, w którym schowała swój fałsz, w
dymie taka bezpieczna.
A ponieważ ściska powieki, zmarszczki nie
pozwalają jej patrzeć.
Dziecko składające ręce do Boga, w którym
się zakochało, nagle zasypia i spada.
Główka nie zapamiętuje, ale pojawia się
kilka lat samotności w szpitalach.
Ponieważ ona nie patrzyła.
Komentarze (17)
Dobry tekst, smutny dla mnie...
Pozdrawiam serdecznie :)
Ładny smutkiem życia
Jurek