ONA, ON I INNA
Na brzegu rozpaczy,
na krawędzi żalu,
blisko morza strachu,
i przepaści łez,
stała ona...
zagubiona,
przemoknięta,
samotna,
odległa,
wiedziała,że tym razem on jej nie
uratuje,
nie poda ręki, gdy będzie upadać,
nie wyłowi, gdy bedzie się topić,
nie otrze łez, gdy bedzie płakać,
nie rozbawi, gdy będzie smutna,
stanęła ponad swoimi obawami,
rozłożyła pozostałości po skrzydłach,
wymówiła ostatni raz jego imię,
odwróciła się z nadzieją w oczach, że
jednak przyjdzie,
nikogo tam nie było, tylko ona i jej
strach,
gdyby przyszedł wszystko byłoby inaczej,
kolejny raz uratowałby ją,
jednak nie dzisiaj,
teraz był z inną,
o niej zapomniał,
w locie krzyknęła: KOCHAM CIĘ!,
a on poczuł tylko ukucie w sercu,
myślał, że to od zbytniej radości do której
doprowadzała go inna,
inna wtuliła się w niego,
on się uspokoił,
a ona właśnie stawała się jego wielkim
wyrzutem sumienia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.