Opowiem wam sen...
nigdy więcej filmów grozy przed snem.
awersja na inność, najłatwiej nie lubić.
zrozumienie boli, to zawiły proces. Kafka
jest
za trudny bez porannej kawy. minoskułą
zapisane
na mankiecie hasło. w kredycie na końcu
zawsze
jakiś haczyk. transparenty głową w piachu
zakopane.
dwa kołki wysoko w kok gejszy upięłam.
na srebrno kokarda. szkarłatna litera na
odkrytej piersi.
si - krzyknęłam - ogień. prometeusz
sięgnął.
w katakumbach mumie w skórzanych
bandażach, drutem wyciągnięta z trzewi
osobowość.
niech się kundle cieszą, dzisiaj panicz
stawia.
aorta zaprasza wypinając szyję. dwum
maleńkim
dziurkom spadek przekazano. zbrakło luster
cieniom,
antidotum ściskam, co najlepsze biorę,
przed resztą uciekam. można zamknąć
wieko.
kur już pieje pierwszy...
błogosławię budzik, dzięki Bogu dzionek.
Masz rację zorianna , zgrzytało, więc wywaliłam. dzięki za słuszną uwagę.
Komentarze (18)
Margaret Błońska jesteś na wysokich obrotach (na
nogach zgrabnych kręcisz piruety) wiersz - muszę
przyznać jest lepszy od mego - niestety.Jak ty to
robisz bawiąc wnuka ? Ech, te kobiety!zawsze lepsze w
kroku ( albo o krok lepsze)!Nawet cytatem się dziś nie
podep..rę - szę?Error! Dopełniacz !Horror w najlepsze.
Przemyślany dopracowany wiersz.Bardzo mi się podoba.
straszne filmy wywołują koszmary :) Bardzo ładny
wiersz, ciekawe epitety. Pozdrawiam