Opowieść barda I
Przez ciszę lasu dwie sylwetki
przebiegają,
Szybko, jak konie w galopie karkołomnym,
Wstęgę lasu w szaleństwie przecinają,
Napędzane instynktem nieprzytomnym,
Czemu za tą drugą cały czas gonię,
Jak Piotruś Pan za swoim cieniem?
Czemu cały czas się przed tą myślą
bronię,
Że ta druga postać nie jest moim
przeznaczeniem?
I stanęły na przeciwko siebie dwie
istoty,
Jedna to człowiek, pełen dobrych chęci,
Na drugą dwuskrzydłą padł promień słońca
złoty,
Z jednym skrzydle tchnienie życia w drugim
dotyk śmierci,
Czy jesteś demonem czy stałaś aniołem,
Dziewczyna, którą pokochałem nadal w tobie
żyje,
Pojąłem to w chwili od której gonić cię
zacząłem,
Między skrzydłami anioła i demona ty się
kryjesz,
Podszedł chłopak i uwięził ją w swym
uścisku,
Dotyk śmierci w nicość był niweczony,
I pojawiła się znowu dziewczyna w jasnym
błysku,
A morał z tej opowieści taki:
Siła miłości jest w stanie pokonać nawet
demony.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.