Głos z gwiazd
Światło srebrnego księżyca,
Zdejmuje ze mnie otoczkę lekkiego snu,
Oczy delikatnym światłem nasyca,
Przenika dziwna lekkość, ziemia odrywa się
od stóp,
Może ktoś inny patrzy w ciebie tak samo,
Może dajesz mi znaki, chcesz abym
zrozumiał,
Może chcesz abym komuś szepnął
"dobranoc",
Albo zaśpiewał serenadę przy dźwiękach
gitary,
Ech... gdybym tylko umiał...,
Kiedyś przy symfonii spadających gwiazd,
Kiedyś razem przy Wielkiej Niedźwiedzicy ty
i ja,
Kiedyś spotkamy się, gdy nastanie pora
czasu naszego,
Gdy tysiącami błyszczących iskier
rozświetli się niebo,
Wtedy spotkamy się choćby na świata
końcu,
I aby nikt nas nie widział, otuleni
blaskiem księżyca,
Polecimy, tylko my dwoje, razem ku słońcu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.