Opowieść nienarodzonego dziecka
Aborcja - ja nie boję się,
Moja matka nie zabije mnie.
Nie pozwoli na coś takiego,
Na coś takiego złego..
Byłam jeszcze nienarodzona
-nie dała szansy mi się narodzić.
Doktor powiedział:
Będzie upośledzona,
i że to jest wada wrodzona.
Przyjąć tej wiadomości nie umiała,
Przyszłości z takim dzieckiem się bała.
Wielu obowiązków związanych z nim,
Życia tak trudnego, jak nie wyobraża sobie
nikt.
Ona mnie żywcem pogrzebała,
W złunej myśli trwała...
Myślała, że będzie jej lżej,
Ale cierpiała jak meżczyźni trzej.
Żałowała tego co zrobiła,
Że tak bezmyślnie człowieka zabiła,
Że już nie odzyska mnie,
Sama zabić chciała się...
Lecz ja nad nią czuwałam,
Mimo wszystko jej śmierci nie chciałam.
Widziałam, że żałowała,
Że tak bardzo mnie kochała...
Była taka młoda...miała naście lat
-skąd mogła wiedzieć co jest dobre, a co
złe...
Samia do końca nie wiedziała czego
chce...
Zdecydowała się jednak na taki krok,
Zrozumiała po fakcie, że popełniła wielki
bład...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.