OptyMityzm
wstanę rano uśmiechnięty
jak diabełek wniebowzięty
pech, nieszczęścia, mroczne mary
im z mą weną nie do pary
nawet gdy spróbują sztuczek
ja i tak odnajdę kruczek
wezmę wspomnień ciepłą masę...
i ulepię...
ze strachu wiklinowe trampki
ze wstydu betonowe dzbanki
i napełnię śmiechem trumnę
i rozwieję myśli bzdurne
potem pójdę w swoją stronę
jak titanic wnet zatonę
lecz nie w wodzie a w marzeniach
blasku snu i łez promieniach...
bo życie jest piękne tam gdzie tego nie szukamy ;)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.