Opuszkowy dotyk...
Pomiędzy mrokiem a cieniem
karmię cicho swą tajemnicę.
Chowam się
w ogrodach znalezionych prawd...
wśród głosów co prowadzą myśli,
pozwalają dotknąć tajemnic,
których mam ciągły niedosyt.
Pragnę, by ta chwila trwała
i trwała... tak bez końca...
Chcę widzieć i poznać.
Poczuć.
Pragnę wejść w ten świat
opuszkowym dotykiem
rozgarniającym ciemność,
przeniknąć w jego wnętrze
palcami przebierającymi przestrzeń,
uchylić drzwi
obszarów przyćmionej świadomości,
kłębiącej się burzy myśli,
krążącej coraz szybciej krwi...
W ciemności,
w półmroku siebie,
w świetle odcieni dotyku,
w zapachu i smaku bliskości,
w pieszczocie słów wdychanych do ust,
w szepcie chylących się włosów,
w milczącym dotyku warg...
W ciszy,
gdzie rozum mówi
„dobranoc”...
W szaleństwie miękkich pocałunków...
Tak bez końca...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.