"oraz, że cię nie opuszczę"...
teresa kocha męża, nawet jak ją boli
raz po raz, każdy zadany raz w następne
dni, razy nieskończoność. to przecież
miłość jest
do śmierci, albo do życia. granica
cienka
- rozmywa się. widoki na lepsze wymadla
u matki boskiej nieustającej pomocy;
nie ma co szukać, bo u kogo rośnie
szczęście,
ten nie widzi u innych guza. mózgu nie
ma
jak popije - mówi - dobry z niego
ojciec.
dzieci kocha i do kościoła chodzi na mszę
wmawiać bogu, że kocha. teresę
najbardziej
boli, że wszystkiemu jest winna. ona
sama
o razy się prosi, więc ukrywa kolory
na twarzy. długi rękaw dla niepoznaki,
i język za zębami, bo teresa kocha,
a i dzieciom ojciec przecież potrzebny.
puenta?
uwierz, może być bardzo głęboko
schowana.
tutaj leży teresa, co kochała męża.
Komentarze (33)
yyyh , nawet nie wiem jak skomentowac , jeden z
ciekawszysch wierszy
miazga no
Jak wyciete z piosenek Peszek
Gdy sie to vzyta nie da sie przelknac sliny bez
wielkiej kluchy w gardle , niewymownie gorzko jest .
Rewelacyjny wiersz
Smutny obraz niejednej rodziny,
Wiersz skłania do refleksji.
Pozdrawiam.
Ciekawie piszesz. Pozdrawiam