Orfeusz i Eurydyka
umierają piękne miłości
pożegnania ślą wiośnie
milkną gejzery radości
na paluszkach bezgłośnie
darmo wzruszałeś Erynie
kitarą brzemienną w muzykę
Orfeuszu żal nie odpłynie
zapomnij Eurydykę
ukochane do kochanków nie wrócą
już rozpaczy nic nie zagłuszy
lirę pora na nieboskłon wyrzucić
i samemu w rejs z Charonem ruszyć
Eurydyki nimfy radosne
roztańczone jak powiew rozkoszy
jak świeżość jak życie na wiosne
delikatne, nie trzeba ich płoszyć
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.