ósmy dzień
jasnemu... gdziekolwiek jest...
A kiedy przyjdzie ósmy dzień tygodnia
zakochasz mnie w sobie
do dna
duszkiem
bez tchu
czerwonowinnie
Znów czas zapachnie
jak majowa ziemia po burzy
ukwiecona gałąż wiśniowa
a dłoni miękkość
w aksamit skórę mi zamieni
Oczy pofruną w przepastne suknie nieba
gdzie Dante znalazł jasną Beatrycze
i w jednej chwili pojmę
że wędruję życiem
przez śmierć
po nieśmiertelną miłość.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.