osobista Beatrycze.
"Nie ma nieba ni ziemi, otchłani ni piekła, Jest tylko Beatrycze. I właśnie jej nie ma" Jan Lechoń
To nieco zbyt romantyczne
psychodeliczne
Miasto które oddycha pięknem
kurz i syfilis
Renesans leżący wśród kwiatów ogrodu
w rynsztoku
Krok po kroku coraz bliżej czystej
miłości
Niezrozumiałego dla innych amoku
Platon miał jednak rację,
poeci zajmują najniższy krąg piekła
Przypadek
Nadzieja
(w głębi ciemnego znalazłem się lasu.)
już tylko ten renesans
Beatrycze powiedz
w jaki sposób zyskałaś nieśmiertelność?
kaprys
nuda
i piękne oczy
To było ciepły dzień pewnej
Pogodnej szeleszczącej jesieni
kronikarze zapomną że zdechła krowa
starego Francesco
Ich ócz spojrzenie pełne namiętności
bolała ją wtedy głowa
przesłuchiwana nic nie pamięta
Słodkie zapewnienia miłości
złudzenia chorego człowieka
Wciąż widzi jej obraz
nieco rozmazany
Koło kominka grzeje starcze stopy
czas płynie
czas liże rany
Strudzony wędrówką stopniami nieba
Podążał za nią aż do końca wierny
oczami wyobraźni
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.