Ostatni list do Matki
Moim kolegom pomordowanym na Klenczkowskiej we Wrocławiu i w lochach ube .
Piszę do Ciebie mamo , bo wiem że klęcząc
prosisz Boga
O syna i o zmiłowanie bo wielka w sercu
twoim trwoga
Nie płacz mateczko , nie płacz proszę czas
jest lekarstwem co leczy rany
bo za dni kilka przyjdzie pismo ,że „
wyrok został wykonany „ .
Ja nie rozpaczam , choć się boję a w sercu
taka miłośc płonie
Więc klęczę u nóg Twoich mamo , całując
spracowane dłonie .
Nie płacz Mateczko , muszę przejść te
siedem schodów do piwnicy
Nieść moje osiemnaście lat , aby nie wlekli
mnie strażnicy
Kocham cię Matuś , słonce wiatr i łopot
żagli na jeziorze
I pierwszych pocałunków smak i kiedy jest
wzburzone morze !
Umierac jest mi strasznie żal , przysięgam
na mą biedną duszę
Tak trudno przejśc te siedem schodów a
przecież przejść je muszę !!!!
Więc jeśli kiedyś WRÓCI Polska to niech
się za nas ktoś upomnie
Żegnaj Mateczko , muszę kończyć ,klucz
zgrzyta w zamku .........idą po mnie !!
Komentarze (3)
List bardzo dramatyczny i przepełniony milością do
tego co można utracić zwłaszcza gdy wiek mlody.Piszesz
z emocją ,to czuć czytając ten tragiczny list do...nie
tylko matki ale nas wszystkich którzy tamte czasy
pamiętają zbyt dobrze.
Bardzo dramatyczny ten wiersz jak na poniedziałkowy
poranek ale jeżeli najtrudniejsze jest to że pokonać
musisz tylko siedem schodów to myślę, że jakoś to
wszystko zniesiesz.
Ciekawe? Początkujący raczej piszą o śmierci. Potem
raczej o dotykaniu futerka - sierści i piersi.