Ostatni poranek
Blade promienie słoneczne o świcie
oświetliły jej cudne oblicze
wiatr rozwiał rumiankiem pachnące włosy
na twarz spadła zimna kropla rosy
nad głową trawy kojąco szumiały
na ramieniu usiadł motyl mały
wokół czuć było tymianek i miętę
lecz ona oczy miała wciąż zamknięte
cudu poranka już nie zobaczyła
ni kwiatów piękna, ni... - nie żyła.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.