Ostatnia namiętność
Śnią mi się twoje oczy ogromne, kuszące
I twoje piersi małe, na nich składam
głowę,
Słyszę twój śmiech radosny, jak cudowny
koncert,
Widzę czerwone wargi i zęby perłowe.
Widzę kształt idealny w rozcięciu
sukienki:
Godną greckich posągów zgrabną, smukłą
nogę
I sercem mem targają wstrętne, ciemne
lęki,
Bo wiem, że ty byś chciała, a ja już nie
mogę...
Tak chciałbym jeszcze ciebie przemienić w
kobietę,
Lecz starość... To są zmiany, które się nie
goją.
Wiedz, którejś nocy przyjdę i ostrym
sztyletem
Sprawię, że już na wieki będziesz tylko
moją.
Komentarze (24)
Wzdrygnęłam się po przeczytaniu tego wiersza...
Zatrzymałeś, Michale.
Pozdrawiam serdecznie :) B.G.
O, rzeczywiście mroczny. Za to jaki wymowny!
Pozdrawiam serdecznie :)
Wiersz mroczny w puencie,ba...nawet zabójczy!Chyba nie
chciałabym być aż tak kochaną. Stwierdzam jako
kobieta, nie poetka. Bo w poezji - wszystkie chwyty
dozwolone, by zatrzymać wrażliwość czytelnika.
Pozdrawiam, Mistrza :)
Witaj
Kocham klasyczne trzynastozgłoskowce, ale tylko wtedy,
kiedy są świetnie napisane tak jak Twoja "ostatnia
namiętność."
Ślę moc serdeczności.
Największa miłość potrafi skończyć się najbardziej
tragicznie.
Czytałam już ten wiersz z dedykacją. Nadal mi się
podoba i uważam, że 'peel' popełnił życiowy błąd. Ale
myślę, że niekoniecznie ta niemoc była głównym
problemem...
Pozdrawiam
Przeraża mnie...miłość nie musi być tragicznym
koszmarem...pozdrawiam serdecznie.
Trudno pogodzić się z przemijaniem ..peela targają
emocje aż do tragicznego zakończenie tej namiętnej
miłości - piękny wiersz:-)
pozdrawiam
Ostatnia strofa jest przerażająca.
Wiersz dobrze oddaje męskie rozterki kiedy mierzą
swoją wartość kondycją seksualną. A tu każdy wiek ma
swoje prawa i trzeba pielęgnować to co zostało.
przepiękny wiersz,
czytałam kilka razy
i jeszcze wrócę,
ogromne emocje targają
wzruszając niemocą z przerażeniem
kochać na zabój, czy to jest
prawdziwa miłość, czy szaleństwo...
pozdrawiam serdecznie Jastrzu:)
Wiersz jak zwykle dobrze napisany, ale jego końcówka
napawa lękiem,
co prawda wiadomo, że ten sztylet może być różnie
odbierany...
Co do przemiany w kobietę, to ona sama się dokonuje, w
sensie biologicznym i nie tylko...
Sądzę, że osoba, o której mowa ma ją dawno za sobą...
Tak poza tym, czy dojrzały związek musi być tylko
oparty na bliskości fizycznej?
Msz, to wielkie uproszczenie...
Dobrego dnia życzę, Michale
Ale wzrok ma dobry! ;)))
I tak oto kochanek zamienia się w potwora...
No cóż, przemijanie jest nieuniknione. Pozostają
marzenia i pragnienia. Wykorzystajmy więc dany nam
wcześniej czas na wszystkie spełnienia.
Życiowy wiersz.
Pozdrawiam.
Marek
Bardzo dobry i przejmujący tekst. Tak bywa, a szkoda.
Pozdrawiam