Ostatnie Tchnienie dla Ciebie
Znam modlitwę do pięknych chmur
Wciąż czekam na sygnał, że Ty też jednak
żyjesz
Modlitwa, ja i chmury
Unoszę się. Rozmawiam stojąc na
krawędzi.
Mówię do Ciebie, ale Ty nie słyszysz
Chyba nie chcesz słuchać.
Te słowa to mój niemy krzyk ku Tobie
A i tak trafi do szuflady.
Biegnę przez Miasto, te wielkie ulice
Szukam Twego cienia
Brakuje mi tlenu, bo Ciebie już nie ma.
………………&
#8230;……………
8230;…
Zapadła cisza, oddech stał się chmurą
Tam łzy i moja modlitwa.
Wiem, to powinnam być ja
Powinnam Cię trzymać w ramionach
Szeptać Ci do ucha
To miałam być tylko ja.
Dałam się odepchnąć. Dałam się poniżyć.
Z dnia na dzień uciekam
Do chmur, z mych łez utkanych
Dotknęłam kiedyś obłok
Ktoś mnie jednak trącił
I się obudziłam……by teraz
gasnąć w bólu.
Teraz w mojej piersi drzemie
przebaczenie
I intruz, co dusi mój oddech, gdy wyzwalam
tchnienie
A gdy wygra…….. dotknę palcem
nieba.
Gdy ja zwyciężę,
Znajdę Cię- spojrzę w Twoje oczy.
Odnajdę powód morderczej rozłąki.
Oddam Ci nasze wspomnienia.
Mój ostatni prezent…tchnienie
Obrączka
rozstania……………
;.
[Do zobaczenia, jeśli w to uwierzę]
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.