OSTRA JAZDA
Wreszcie ostra w radość jazda,
Mocno świeci moja gwiazda
I zalotnym światłem mruga
Tak, że słabnie bólu smuga.
Teraz jestem w rajskim sadzie,
PAN mi jabłka w kieszeń kładzie
I otwiera szczęścia drzwi,
Choć być może ze mnie drwi.
A ja z własnej, silnej woli
Biegnę lekko rzeką dolin,
Wyciągając palce chciwe
Po anioły niegodziwe.
PAN mi mówi, że nie można,
Że to jazda nieostrożna.
. . .
Biorę wszystko na swój kark,
Byle dotknąć twoich warg.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.