Osuszyć deszcze
Jej, o ile istnieje, w poszukiwaniu...
zgubiłam ciebie, choć nie spotkałam
na skrzyżowanych podniebnych drogach
niebieskim szlakiem w połowie maja
szukałam ciągle dla innych wroga
farba błękitna wkrąg się rozlała
rzeką lazuru płynie w jezioro
przy nim ja jedna samotna mała
stoję i czekam wiosenną porą
bibułą suszę łzy lazurowe
na niej tęsknota w wierszach ukryta
gdy wchłonie ona płaczu połowę
nikt pieśni moich już nie przeczyta
dlatego śpiewam, i śpiewem pieszczę
dlatego tworzę ciągle na nowo
wierząc, że można osuszyć deszcze
roztańczyć gwiazdy nocą majową
gdy mgła opadnie i wyjdzie słońce
zaszumi woda niby krew w żyłach
świty nadejdą i dni gorące
kaskadą spłynie uczucia siła
Jak pamiętam wiersz powstał do incipitu którejś z koleżanek z beja "Zgubiłam Ciebie, choć nie szukałam' Dopracowano 10 lipca 2009
Komentarze (19)
czyta się płynnie..przenosi ten wiersz w stan
melancholji...bardzo ładnie napisane...pozdrawiam
ładny wiersz taki liryczny i zgadazm się z
Bałachowskim że istnieje ogromne zapotrzebowanie na
tego typu poezję tylko niestety duża część takiej
poezji jest po prostu "zgniatana" przez samych autorów
na szczęście Twój nalezy do tej mniejszości tych
dobrych tych które chce się czytać :) - pozdrawiam :)
Moja romantyczna dusza śpiewa czytając takie wiersze
Wiersz bardzo sympatycznu i taki - powiedziałbym:
"damski". Łzy, lazury i cała ta dekoracja. A przecież
- wbrew krytykantom - istnieje ogromne zapotrzebowanie
na ten rodzaj poezji.