Oszukiwanie
Przychodzę do Ciebie, bo mi karzesz
Czuję się wtedy jak Twoja własność
Nic nie pamiętam, wszystko mi mażesz
Ty dobrze wiesz, ze mam tego dość
Każdego ranka przychodzę tu znów
Chciałabym Cię wymazać z moich snów
Radość Ci sprawia moja tęsknota
Cały czas przychodzi mi ochota
Na oszukiwanie Cię i mój płacz
Gdy stoję na krawędzi, mówisz skacz
Kradniesz mi najlepsze chwile moje
Strach wzbudzają we mnie oczy Twoje
Jest w nich złość i żal do wszystkich
ludzi
Boję się twego wrogiego wzroku
Każdej nocy straszny krzyk mnie budzi
Jest już późno, tuż po zmroku
Kiedy mówię Ci: ŻEGNAJ; ODCHODZĘ
Lub: KOCHAM CIĘ, TO JUŻ MINEŁO
W Twoim domu do okna podchodzę
I myślę ile lat już minęło
Chciałabym Cię choć raz oszukać
Choć raz sprawiłabym sobie radość
Jak to zrobić? Wystarczy poszukać?
Wykorzystam przy tym Twoją żałość
Czuję, że mnie oszukujesz
Czuję, ze nie wyjdę z tego cało
Czuję, że coś złego mi szykujesz
Lecz argumentów wciąż jest za mało...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.