Zachwiane życie
Jesteś zamknięty w czterech ścianach
Próbujesz żyć w nieludzkich zmianach
Pomału zaczynasz się tu dusić
Starasz się sam do ucieczki zmusić
Strach przed nicością ciągle Cię goni
Stara blizna nigdy się nie goi
Uczucie żałości od dawna znasz
W każdym lustrze widzisz inną twarz
Otrzymałeś od niej niepewny los
Już nigdy nie opuści Cię jej głos
Ona jest w każdym kącie pokoju
Nie zaznasz już w tym miejscu spokoju
Mylisz codzienność ze światem marzeń
Twój dzień jest pełen okropnych zdarzeń
Dół w który wpadłeś jest za głęboki
Wciąż słyszysz te ołowiane kroki
Wszystko zaczyna się źle układać
Każdy chciałby Twym umysłem władać
Twój charakter staje się żelazny
Smutek jest coraz bardziej wyraźny
Gdy słyszysz jej rajski cudowny śpiew
Mimo zachwytu wybucha Twój gniew
Nadal się liczą jej ludzkie chęci
Nie niszcz tego obrazu w pamięci
Słońce wciąż świeci na jasnym niebie
Kiedy ciągle płaczesz żal mi Ciebie
Postaraj się do tortur wyzwolić
I nigdy już na to nie pozwolić
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.