Ot jeden niedosłyszany szept.
Nie powiem,
że żyję pełną piersią,
Jak robią to inni.
Zwrot ten powtarzany,
Już nigdy nie będzie nowy.
Choć staram się, żyć tak,
Jak każdy jest winny,
Pojąć nie potrafię,
co mam robić.
Nie mów mi, że czuje to każdy,
Swoim sercem, duszą,
że po prostu wie, jak postąpić należy.
Ty musisz zrozumieć,
że nie szczęście mnie kusi.
Jestem sucha i zziębnięta,
Przez fałszywe słowa prawdy,
spowite ciemną mgiełką.
Patrzę sobie przez okno,
Na inne suche serca, kierowane
„powinnością”.
Te słowa mi wpajane do pamięci,
wtłaczane w serce,
Zbyt okrutne są,
bym ich mogła nie zauważyć.
Nie znieważaj mnie, i ja ci wówczas tego
oszczędzę.
Wtedy będę mogła uznać,
że niczego nie słyszałam.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.