W PAJĘCZEJ SIECI
Czekam wytrwale na odpowiedni moment,
nie dbając o czas przemykający przez
palce.
Już słyszę w żądzach twój skowytu
lament,
narodzonej głupoty po opróżnionej
butelce.
Wymalowałam szminką na krwawo usta,
nadałam oczom kusicielskie pigmenty.
W fantazjach twych jak lukrowana
rozpusta
wciągnę cię z łatwością w sieci odmęty.
Czekam cierpliwie na ostatnią biesiadę,
spragniona smaku twej pustej miłości.
Spakuję w walizkę doświadczeń gromadę,
zwierzyny co ma do kieliszka skłonności.
Jeżeli masz ochotę przenieść się do świata mojej wizualizacji, zapraszam tutaj: http://klinikamarzen.pl/klinika-zmyslow/ * Jak coś Ci się spodoba, śmiało sobie zaczerpnij i udostępniaj.
Komentarze (17)
Śieć omentów, to sieć trunkowych monopoli...czasem już
nie reformowalna...pozdrawiam, miłej niedzieli
Wiersz kipi spontaniczną autentycznością doznań... Tak
lubię ! :) Dzięki za niego.
ps. w ostatniej linijce nie byłoby lepiej zmienić na :
" zwierzyny co ma do kieliszka skłonności"?